Zakupy w towarzystwie Sary w SH stały się już chyba częścią naszego cotygodniowego rytuału (wraz z odwiedzeniem Tchibo znajdującego się w pobliżu naszej szkoły). Jak zawsze wróciłyśmy do domu z nowymi nabytkami i energią do... nauki. Moja niestety wyczerpała się bardzo szybko i w tym momencie czuję, że moje powieki są tak ociężałe, że zaraz zasnę z głową w klawiaturze i obudzę się już i tak spóźniona na lekcje o jakieś miliony lat świetlnych. Żeby tego jednak uniknąć postaram się przejść do sedna ;).
Kolejny październikowy dzień zaowocował kilkoma zdjęciami. Tym razem robionymi przez moją kochaną współzałożycielkę bloga, której co prawda sporo brakuje do profesjonalizmu w dziedzinie fotografii, ale przynajmniej atmosfera podczas mojego nieudolnego "pozowania" była wyjątkowo przyjemna. We`re back:)
ładny płaszczyk i buty ;)
OdpowiedzUsuń